LE: Roma uciekła spod topora. Niespodziewany rezultat w Sofii

Bruno Peres
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Bruno Peres

Piłkarze Romy niespodziewanie przegrywali w Bernie 0:1, ale w drugiej połowie wzięli się do pracy i ostatecznie zwyciężyli 2:1. W drugim meczu tej grupy doszło do małej niespodzianki, ponieważ Cluj pokonało na wyjeździe 2:0 CSKA Sofia.

Czytaj dalej…

BSC Young Boys – AS Roma

Od wyjazdowego meczu na Stadion Wankdorf z Young Boys rozpoczęli rywalizację w Lidze Europy piłkarze Romy. Zespoły te były głównymi kandydatami do zajęcia dwóch pierwszych miejsc w grupie, które premiowane są awansem do 1/32 finału. Ponadto włoski zespół wymieniano w gronie faworytów do końcowego zwycięstwa w tych rozgrywkach.

Roma zgodnie z przewidywaniami od początku przejęła inicjatywę dominując w posiadaniu piłki i próbując cierpliwie konstruować akcje ofensywne. W piłce nożnej najważniejsza jest jednak statystyka strzelonych goli, a w 14. gospodarze mieli już jednego. Bryan Cristante dopuścił się przewinienia w polu karnym, a sędzia Carlos Del Cerro wskazał na wapno. Z jedenastu metrów nie pomylił się Jean Pierre Nsame, który umieścił piłkę w siatce. Goście nie potrafili zareagować na tę sytuację, ponieważ nie wyglądali dziś dobrze. Z pewnością wpływ na to miała decyzja trenera o posadzeniu na ławce rezerwowych Edina Dzeko, czy Henrikha Mkhitaryana. Do przerwy mieliśmy, więc niespodziewane prowadzenie Young Boys.

Po przerwie Paulo Fonseca zrozumiał, ze bez czołowych zawodników będzie bardzo trudno pokonać przeciwnika, który sprawiał im niemałe problemy. Wobec tego po godzinie gry na boisku pojawili się wspomniani wcześniej Dzeko oraz Mkhitaryan. Na efekty nie trzeba było długo czekać, ponieważ w 69. minucie bośniacki snajper wypuścił na wolne pole Bruno Peresa, który trafił do pustej siatki.

Ledwie pięć minut później Roma była już na prowadzeniu. Na pole karne dośrodkował Mkhitaryan a najwyżej wyskoczył Marash Kumbulla. Albańczyk wykorzystał bierną postawę obrony i strzelił gola na wagę zwycięstwa 2:1.

CSKA Sofia – CFR Cluj

W drugi meczu doszło do bułgarsko-rumuńskiego starcia, ponieważ CSKA Sofia grała u siebie z CFR Cluj. Według bukmacherów minimalnie większe szanse na zwycięstwo mieli gospodarze, ale rywale zamierzali do końca walczyć o wygraną

CSKA Sofia według ekspertów powinna odnieść w tym meczu zwycięstwo, ale raczej niewielu spodziewało się, że będą mieli, aż tak widoczną przewagę. Posiadanie piłki 59 do 41 na korzyść gospodarzy, oraz statystyka oddanych strzałów. Tutaj również wygrywał zespół z Bułgarii (10:4). Po obu stronach brakowało jednak konkretów i w rezultacie po pierwszych 45. minutach na tablicy wyników niezmiennie widniało 0:0.

Na drugą połowę Cluj wyszło kompletnie odmienione. W odstępie ośmiu minut oddali na bramkę rywali trzy strzały. Determinacja ta opłaciła się, ponieważ w 53. minucie goście rozegrali krótko rzut rożny, a Ciprian Deac dośrodkował na pole karne. Tam najwyżej wyskoczył Mario Rondon, który po uderzeniu głową pokonał bramkarza.

Gospodarze nie potrafili zareagować na utratę gola, a dodatkowo popełniali proste błędy. Po jednym z nich, w 74. minucie przegrywali 0:2. Rzut karny pewnie wykorzystał Deac. Tym samy Rumun ustali wynik tego meczu.

Komentarze