Szkocja: Gerrard następcą Kloppa? Nie, jeśli przegra z Rangers

Steven Gerrard
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Steven Gerrard

Jurgen Klopp przyznał, że widziałby Stevena Gerrarda w roli swojego następcy w Liverpoolu. Dawny, wybitny piłkarz znajduje się teraz pod ogromną presją w Rangers. Na Ibrox nie wygrał jeszcze żadnego trofeum, a jeśli znów przegra walkę o mistrzostwo Szkocji z Celtikiem, cierpliwość fanów może się skończyć. „Oblewając ten test może być mu trudno o pracę na Anfield” – sugeruje ESPN.

Czytaj dalej…

Tekst zawiera treści reklamowe | +18 | Obowiązuje regulamin

We wrześniu ubiegłego roku, podczas odbierania narody FIFA dla najlepszego trenera, Jurgen Klopp stwierdził, że czułby się komfortowo, gdyby jego praca w Liverpoolu była kontynuowana w przyszłości przez Stevena Gerrarda. Byłoby to ziszczenie marzeń tysięcy fanów z Anfield. Mówimy przecież o piłkarzu, który rozegrał setki meczów w czerwonych barwach i zdobył wiele trofeów (nie licząc rzecz jasna niespełnionego nigdy triumfu w Premier League). Nikogo nie zdziwiło to, że po zawieszeniu butów na kołku Gerrard zaczął pracę trenerską, najpierw w szkółce młodzieżowej Liverpoolu. Później, w maju 2018 roku, trafił do odradzającej się po latach posuchy ekipy Rangers.

Ciągle w cieniu Celticu

I trzeba zaznaczyć, że nie trafił byle gdzie. Rangers to wciąż wielka marka rozpoznawalna na całym świecie. Pod względem liczby zdobytych trofeów to najbardziej utytułowany klub Europy – 54 ligowe mistrzostwa, 33 Puchary Szkocji i 27 Pucharów Ligi. Nie zmienia to rzecz jasna faktu, że przez ostatnią dekadę The Gers znajdowali się w cieniu lokalnego rywala, Celticu. Z powodu nieprawidłowości finansowych zostali zdegradowani do najniższej ligi i ogłosili upadłość. Gerrard trafił do klubu w momencie, gdy ten, będąc już na powrót w elicie, zamierzał rzucić wyzwanie Celticowi. W ostatnich dwóch sezonach czynił to bezskutecznie. Wszystkie możliwe trofea w Szkocji padały bowiem łupem drużyny Neila Lennona. Gerrard i jego podopieczni musieli za każdym razem obchodzić się smakiem. Na pocieszenie pozostawał im triumf w bezpośredniej rywalizacji. W maju 2019 roku Gerrard pokonał Celtic na Ibrox 2:0, a w grudniu, kilka miesięcy później, zdobył twierdzę Celtic Park (2:1). Cóż jednak po wygranej bitwie, jeśli przegrywa się wojnę.

Teraz, jak sugerują dziennikarze, Gerrard może odczuwać presję, z jaką nie spotkał się od dawna (a może jeszcze nigdy?). Stawką sezonu 2020/2021 jest zatrzymanie Celticu przed zdobyciem dziesiątego tytułu mistrzowskiego z rzędu. Byłoby to osiągnięcie historyczne. W przeszłości żaden ze szkockich klubów tego nie osiągnął. W latach 70. Celtic wygrywał rozgrywki dziewięć razy z rzędu, a w latach 90. wyczyn ten powtórzyli Rangers. Kolejna porażka The Gers w rozpoczętym już sezonie nie wchodzi w grę. Nie wyobrażają jej sobie kibice, którzy czekają na jakiekolwiek znaczące trofeum od 2010 roku.

Czy Rangers stracą do Gerrarda cierpliwość?

Menedżer Celticu, Neil Lennon przyznał w wywiadzie, że nie przetrwałby w tym klubie po dwóch latach bez żadnego pucharu. Tymczasem Gerrard rozpoczął już trzeci rok pracy na Ibrox i wciąż ogląda plecy rywala zza miedzy. Fani, póki co nie stracili cierpliwości. Ich wiary w angielskiego menedżera nie zachwiał nawet fakt, że w lutym Rangers odpadli niespodziewanie z Pucharu Szkocji po porażce z Hearts. Osłodą dla fanów była udana kampania w Europa League, gdzie ich ulubieńcy wyszli z grupy i polegli dopiero w starciu z Bayerem Leverkusen. Przegrane mistrzostwo w 2021 roku mogłoby by jednak przelać czarę goryczy i zmusić zarząd do stanowczych kroków. Być może do zwolnienia Gerrarda.

Gdy Anglik podpisywał kontrakt z Rangers w mediach pisano, że praca w Szkocji będzie dla niego trampoliną do późniejszej posady w angielskiej Premier League. Kilka krajowych mistrzostw, udane występy w europejskich pucharach i nawet Anfield mogłoby stać przed nim otworem. „Jeśli jednak Gerrard odejdzie z Rangers bez trofeów, po kolejnym przegranym sezonie, będzie to rzucać się cieniem na jego dalszą menedżerską karierę. Oblewając ten test może być mu trudno o pracę w Liverpoolu. W najbliższych latach będzie mógł o niej zapomnieć” – sugeruje Mark Ogden, dziennikarz ESPN.

Klimala w cieniu szwajcarskiego napastnika

Na razie, po rozegraniu pięciu kolejek nowego sezonu, Gerrard ma powody do zadowolenia. Jego drużyna z trzynastoma punktami przewodzi w tabeli. Celtic, który z powodu koronawirusowej kwarantanny rozegrał dwa mecze mniej, jest czwarty i uzbierał siedem „oczek”. Wsparcie Gerrardowi udziela też zarząd, który w ostatnim tygodniu odrzucił wartą 10 milionów funtów ofertę Leeds United za skrzydłowego Ryna Kenta. Rangers nie zamierzają się osłabiać, a w Glasgow zostanie też drugi gwiazdor zespołu, Kolumbijczyk Alfredo Morelos.

W poprzedniej kolejce Celtic niemiłosiernie męczył się na boisku beniamina Dundee United. Jedyny gol na Tannadice Park padł dopiero w 83. minucie gry. – Wygraliśmy w pełni zasłużenie. Cały mecz dominowaliśmy i dochodziliśmy do sytuacji. Nie mogę mieć do drużyny żadnych zastrzeżeń i za nic ją krytykować- mówił po zawodach Neil Lennon. Na listę strzelców wpisał się w tym meczu nowy napastnik, Szwajcar Albian Ajeti. Nie jest to dobra wiadomość dla Patryka Klimali. Polskiemu rodzynkowi doszedł nowy rywal i to on wcześniej wpuszczany jest na boisko. Ajeti wszedł na murawę w 73. minucie i został bohaterem spotkania. Tymczasem Klimala, który pojawił się na placu gry w 86. minucie, nie doszedł do żadnej sytuacji strzeleckiej.

Co przyniesie weekend?

Zarówno Celtic, jak i Rangers będą w ten weekend murowanymi faworytami i powinni zgodnie zainkasować trzy punkty. The Gers wybiorą się na boisko Hamiltonu, który przegrał trzy z czterech ostatnich meczów. Celtowie na własnym boisku podejmą z kolei dziesiąte w tabeli Motherwell.

Hibernian – Aberdeen 1×2 kursy
Wygrana
Hibernian
Remis Wygrana
Aberdeen
STS 2.30 3.25 3.00 Sprawdź ofertę STS
Superbet 2.30 3.30 3.05 Sprawdź ofertę Superbet
NAJWYŻSZY KURS
tydzień bez ryzyka + freebet 34 zł
Kursy aktualne na 26.08.2020 12:08

Hitem weekendu będzie niedzielny mecz Hibernianu z Aberdeen. Ekipa z Edynburga jest póki co rewelacją tego sezonu. Mają na koncie trzynaście punktów, tyle samo co Rangers, i są wiceliderami tabeli. Ostatnią wygraną na boisku St. Johnstone Hibs wyszarpali dopiero w doliczonym czasie gry, kiedy gola z rzutu karnego strzelił Stevie Mallan. Prawdziwym sprawdzianem dla tego zespołu będzie pojedynek z Aberdeen. The Dons to czwarta siła ostatniego sezonu mająca aspirację, by wrócić na podium rozgrywek.

Warto odnotować, że kadrze edynburskiego zespołu jest Polak Maciej Dąbrowski. 22-letni bramkarz zaczynał karierę w młodzieżowych zespołach Ostrovii i Lecha Poznań. W 2017 roku wyemigrował do Szkocji i grał na wypożyczeniu w Hibernianie do lat 20. Polak ma za sobą udany sezon w barwach Cowdenbeath (4. Liga w Szkocji). Co prawda łapie się teraz do kadry na mecze Scottish Premiership, ale nie ma jeszcze szans na pierwszy skład. Niepodważalnym numerem jeden w bramce Hibernianu jest póki co Izraelczyk Ofir Marciano.

Hamilton – Rangers 1×2 kursy
Wygrana
Hamilton
Remis Wygrana
Rangers
STS 14.22 7.00 1.16 Sprawdź ofertę STS
Superbet 14.00 6.80 1.18 Sprawdź ofertę Superbet
NAJWYŻSZY KURS
Kursy aktualne na 26.08.2020 12:08

Szósta kolejka Scottish Premiership:
W nawiasie typ redakcji Goal.pl.

Sobota:
16:00 Kilmarnock – Dundee United (1)
16:00 Livingston – Ross County (2)
16:00 St. Johnstone – St. Mirren (1)
18:30 Hamilton – Rangers (2)

Niedziela:
16:00 Celtic – Motherwell (1)
17:30 Hibernian – Aberdeen (1)

Ze Szkocji dla goal.pl: Michał Wachowski



Musisz mieć przynajmniej 18 lat, żeby korzystać z tej strony.
Prosimy graj odpowiedzialnie! Hazard może uzależniać.

Komentarze